Bydgoska gwara
- zecer
- brak
- Posty: 531
- Rejestracja: poniedziałek, 25 mar 2013, 11:56
- Lokalizacja: Wtelno / Czyżkówko / Bartodzieje
- Kontakt:
Re: Bydgoska gwara
pory - spodnie
śrutować - chyba karmić, ale u mnie w domu to matka mówiła żebym zjadł jak człowiek a nie śrutował - czyli jadł jak królik krusząc przy tym jedzeniem na prawo i lewo
śrutować - chyba karmić, ale u mnie w domu to matka mówiła żebym zjadł jak człowiek a nie śrutował - czyli jadł jak królik krusząc przy tym jedzeniem na prawo i lewo
pozdrawiam znad kaszty
http://zecernia.com/html
...bo gdzie tylko dwóch się bije, tam zawsze Polak trzeci chętnie łba nadstawi
http://zecernia.com/html
...bo gdzie tylko dwóch się bije, tam zawsze Polak trzeci chętnie łba nadstawi
- zecer
- brak
- Posty: 531
- Rejestracja: poniedziałek, 25 mar 2013, 11:56
- Lokalizacja: Wtelno / Czyżkówko / Bartodzieje
- Kontakt:
Re: Bydgoska gwara
salamon pisze:karmić to futrować raczej
zgodzę się z Tobą
śrutować - kruszyć, drobić?
pozdrawiam znad kaszty
http://zecernia.com/html
...bo gdzie tylko dwóch się bije, tam zawsze Polak trzeci chętnie łba nadstawi
http://zecernia.com/html
...bo gdzie tylko dwóch się bije, tam zawsze Polak trzeci chętnie łba nadstawi
Re: Bydgoska gwara
zecer pisze:salamon pisze:karmić to futrować raczej
zgodzę się z Tobą
śrutować - kruszyć, drobić?
Łi, jak mawiają Francuzi
Z harcerskim pozdrowieniem
SALAMON
SALAMON
Re: Bydgoska gwara
Śrutuje się zboże na paszę dla zwierząt
- BYDZIAK 1958
- brak
- Posty: 7172
- Rejestracja: czwartek, 29 gru 2011, 20:51
Re: Bydgoska gwara
^^^ Oprócz tego 'rolniczego' znaczenia słowa, ja słyszałem je również w kontekście spożywania. Np jako zamiennik chrupania, albo szybkiego jedzenia. Gdy dostałem np. marchewkę i szybko ja zjadłem, słyszałem, "ale ją wśrutowałeś". Śrutowało się z przyjemnością jakiś placek, czy jabłko. 
Re: Bydgoska gwara
sznuflować dokładnie oznaczało grzebanie w cudzych rzeczach,szperanie itd.
Co do śrutowania to właśnie szybkie zjedzenie czegoś.pamiętam jak babcia posługiwała się tymi zwrotami.
przyszły mi na myśl jeszcze powiedzenia (chyba przekleństwa)
-niech to dunder świśnie
-motyla noga ze znanego wszystkim serialu
Co do śrutowania to właśnie szybkie zjedzenie czegoś.pamiętam jak babcia posługiwała się tymi zwrotami.
przyszły mi na myśl jeszcze powiedzenia (chyba przekleństwa)
-niech to dunder świśnie
-motyla noga ze znanego wszystkim serialu
HEJ
- zecer
- brak
- Posty: 531
- Rejestracja: poniedziałek, 25 mar 2013, 11:56
- Lokalizacja: Wtelno / Czyżkówko / Bartodzieje
- Kontakt:
Re: Bydgoska gwara
pyrkolić - ale czy to gwarowe?
pozdrawiam znad kaszty
http://zecernia.com/html
...bo gdzie tylko dwóch się bije, tam zawsze Polak trzeci chętnie łba nadstawi
http://zecernia.com/html
...bo gdzie tylko dwóch się bije, tam zawsze Polak trzeci chętnie łba nadstawi
Re: Bydgoska gwara
W 1894 roku w hołdowniczej pielgrzymce do Bismarcka w Warcinie wręczono mu (Dziennik Kujawski) butelkę piwa grodziskiego (którą zaraz wyżłopał i pochwalił), wieniec z chmielu i torebkę mączki z perek. Czy mączka z perek to kartoflanka? Zatem, czy perki to ziemniaki? Czy coś bardziej ekskluzywnego?
-
Robert Grochowski
- brak
- Posty: 459
- Rejestracja: czwartek, 15 sty 2009, 00:00
Re: Bydgoska gwara
Co do przekleństw, to w okresie międzywojennym zażartą, acz z góry skazaną na porażkę walkę, toczyło z nimi bydgoskie duchowieństwo. W znakomitym ,,Pamiętniku Gapia" zawarto żart obrazujący tę krucjatę:
- Ja to tam, proszę księdza, nie przeklinam, ale ten mój brat, k... jego mać!
- Ja to tam, proszę księdza, nie przeklinam, ale ten mój brat, k... jego mać!
,,Powiedziałem im również, aby nie pracowali w firmach produkujących narzędzia mordu i żeby wyrażali pogardę dla ludzi, którzy myślą, że takie narzędzia są nam potrzebne" - Kurt Vonnegut, Rzeźnia numer pięć
Re: Bydgoska gwara
Hrab pisze:W 1894 roku w hołdowniczej pielgrzymce do Bismarcka w Warcinie wręczono mu (Dziennik Kujawski) butelkę piwa grodziskiego (którą zaraz wyżłopał i pochwalił), wieniec z chmielu i torebkę mączki z perek. Czy mączka z perek to kartoflanka? Zatem, czy perki to ziemniaki? Czy coś bardziej ekskluzywnego?
Perki to jedno z wielkopolskich określeń na kartofle, a mączka mówiło się na krochmal.
- zecer
- brak
- Posty: 531
- Rejestracja: poniedziałek, 25 mar 2013, 11:56
- Lokalizacja: Wtelno / Czyżkówko / Bartodzieje
- Kontakt:
Re: Bydgoska gwara
Są takie słowa, które wracają w określonej sytuacji. Z wczorajszej kąpieli dzieci:
- klajtry
- żybura

- klajtry
- żybura
pozdrawiam znad kaszty
http://zecernia.com/html
...bo gdzie tylko dwóch się bije, tam zawsze Polak trzeci chętnie łba nadstawi
http://zecernia.com/html
...bo gdzie tylko dwóch się bije, tam zawsze Polak trzeci chętnie łba nadstawi
Re: Bydgoska gwara
A co to jest: srubsztak, kara, dornik rzagować, szwele, bysząg, kubaba?
A to: knopf, rojber, lorbas, sztyft, luntrus?
A to: knopf, rojber, lorbas, sztyft, luntrus?
- BYDZIAK 1958
- brak
- Posty: 7172
- Rejestracja: czwartek, 29 gru 2011, 20:51
Re: Bydgoska gwara
Stanislaw pisze:A co to jest: srubsztak, kara, dornik rzagować, szwele, bysząg, kubaba?
A to: knopf, rojber, lorbas, sztyft, luntrus?
^^^
Rojber, lorbas, luntrus, kojarzy mi się z rozbrykanymi dzieciakami...
Kubaba to chyba była roślina, przyprawa?
Rzagowanie, to oczywiscie piłowanie, a dornik, przypominał pręt, z jednej strony lekko naostrzony, służący do 'naprowadzania' lub 'rozbijania' np otworu... Najczęściej 'występował' w towarzystwie młotka.
Re: Bydgoska gwara
Kubaba to przyprawa, ziele angielskie.
Re: Bydgoska gwara
Stanislaw pisze:A co to jest: srubsztak, kara, dornik rzagować, szwele, bysząg, kubaba?
A to: knopf, rojber, lorbas, sztyft, luntrus?
Ciekawy jest ten "bysząg". Moze w podpowiedzi jakes zdania z bysząg?. Slązacy posluguja sie jeszcze byszungiem, czyli nasypem, skarpą.
Re: Bydgoska gwara
"Bysząg"to łąka na nasypie kolejowym. Kolejarze pracujący na małych stacjach kolejowych posiadali przydzielone odcinki na nasypie, na których wypasali kozy. Koza, to dla mnie kolejarskie zwierze domowe. Kozę trzeba było, oczywiście, "upalować, czyli przywiązać do łańcucha przyczepionego do pala. Charakterystyczne widoki dawniej na nasypach, to koła wyjedzonej trawy w zasięgu koła wyznaczonego przez łańcuch. "Szwele" to drewniane podkłady kolejowe. A "kara" to taczka.
Re: Bydgoska gwara
Sztyft to pewnie w gronie lorbasow i lantrusow nikt inny niz uczen, praktykant.
- Bukolcik
- brak
- Posty: 161
- Rejestracja: poniedziałek, 19 maja 2014, 10:11
- Lokalizacja: Bydgoszcz
- Kontakt:
Re: Bydgoska gwara
robimhuk pisze:Sztyft to pewnie w gronie lorbasow i lantrusow nikt inny niz uczen, praktykant.
Ja osobiście zawsze się spotykałem z tym określeniem ale nie jako uczeń, praktykant tylko jako wkład czegoś do czegoś. U mnie w domu i w ogóle w rodzinie się tak mówiło np. na wkład od długopisu.