Strona 2 z 2

Re: Obrońców Bydgoszczy

: sobota, 1 gru 2012, 12:27
autor: wojtek1958
Obrazek


tu jest wyjście z kina.

Re: Obrońców Bydgoszczy

: wtorek, 4 gru 2012, 22:00
autor: BYDZIAK 1958
wojtek1958 pisze:Obrazek



Mogę dla porównania dorzucić fotkę zrobioną z przeciwnej strony, w kierunku Twojej kamienicy. Na pierwszym planie 'dół' - pozostałość po 'pilnikach'...

Obrazek

Re: Obrońców Bydgoszczy

: środa, 26 gru 2012, 13:22
autor: daro30
Witam. Poszukuję informacji na temat kamienicy przy ul. Obrońców Bydgoszczy 14 . Jakieś plany remontu ? sprzedaży czy też wyburzenia ?

Re: Obrońców Bydgoszczy

: środa, 19 mar 2014, 22:13
autor: wojtek1958
Obrazek

Re: Obrońców Bydgoszczy

: niedziela, 12 paź 2014, 17:28
autor: wojtek1958
Obrazek

Re: Obrońców Bydgoszczy

: poniedziałek, 30 lis 2015, 13:09
autor: wojtek1958
Obrazek
1960 jeszcze lampy gazowe były,ja i mama.

Re: Obrońców Bydgoszczy

: poniedziałek, 30 lis 2015, 20:10
autor: BYDZIAK 1958
Czy tylko u mnie ono nie pokazuje się?

Re: Obrońców Bydgoszczy

: wtorek, 1 gru 2015, 11:19
autor: jaras
Nie pokazuje się.

Re: Obrońców Bydgoszczy

: wtorek, 1 gru 2015, 12:47
autor: wojtek1958
Obrazek

Re: Obrońców Bydgoszczy

: wtorek, 1 gru 2015, 18:31
autor: BYDZIAK 1958
wojtek1958 pisze:1960 jeszcze lampy gazowe były,ja i mama.


^^^
No i bruk - 'kocie łby', jak to kiedyś się mówiło.
Z lewej strony widać kawałek innego zdjęcia, pewnie tez wartego pokazania... :1

Re: Obrońców Bydgoszczy

: środa, 2 gru 2015, 22:12
autor: wojtek1958
Obrazek
1960.

Re: Obrońców Bydgoszczy

: czwartek, 3 gru 2015, 18:30
autor: BYDZIAK 1958
^^^ Czułem, że masz coś tam jeszcze do pokazania. :1

To zdjęcie przypomniało mi o znajomych moich rodziców, mieszkających tam na parterze - rodzinie K.
A ich dzieciaki, były chyba naszymi rówieśnikami. Trochę pamiętam Waldka. I jeszcze inna rzecz. Kiedyś, wychodząc od nich, zobaczyłem, że na chodniku pod jednym z drzew, leżał martwy mały wróbelek. Zrobiło to na mnie wielkie wrażenie, miałem ze 5 lat i nigdy takiego widoku nie widziałem. Chyba chciałem go zabrać żeby 'wyleczyć', ale ojciec mi zabronił. Gdy zapytałem co się z nim stanie, odpowiedział, że pewnie przyjdą koty i go sobie zjedzą. Przyjąłem do wiadomości tą brutalną prawdę i nawet szybko się z nią pogodziłem. :oops: