Ulica Jezuicka
: niedziela, 22 cze 2025, 07:01
To jedna z najstarszych ulic miasta. Najczęściej 'przecinana' przez spacerowiczów w drodze ze starego Rynku na 'młyny' i odwrotnie. Znana z siedziby władz miasta... Zachęcam do rozwinięcia tematu.
Postanowiłem przypomnieć tu tą ulicę choćby dlatego, że wspomnienia są zawsze cenne. Że w miarę upływu czasu, stają się perełkami dla późniejszych pokoleń. Najlepsze są takie, opowiedziane przez dawnych mieszkańców.
Oto opis ulicy, a właściwie jednego z domów i podwórka, sporządzony przez mieszkającego tam kiedyś Piotra Mioduszewskiego:
Jezuicka 2. Moje podwórko.
Z okazji kolejnych swych urodzin w wracam wspomnieniami do rodzinnego domu przy ulicy Jezuikiej 2.
W tym dwustuletnim domu się urodziłem.
Tu wychowałem.
Kiedy dekadę temu odwiedziłem swoje podwórko, nic nie było takie same.
W uszach dźwięczało mi jeszcze szczekanie naszego Szarika i łajanie grających w piłkę na podwórku przez sąsiadkę, która często na niesfornych chłopców wylewała wiadro zimnej wody.
Słyszałem dźwięk silnika "Osy", przynajmniej raz ma tydzień czyszczonej i odpalanej przy szopie na podwórku przez Powstańca Wielkopolskiego p. Rulewicza, zresztą przez kilkanaście lat nigdy nie widziałem skutera jeżdżącego.
Natomiast godnym podziwu był spokój Państwa Musiałów, którzy z cierpliwością znosili odbijanie piłki od ściany ich mieszkania w suterenie.
Za "moich czasów", budynek wyglądał zupełnie inaczej. Dziedziniec zdobiły drewniane schody i balkony, które latem były okupowane przez uczniów "Plastyka". Od rana do wieczora tętniło tu życie.
Rotterowie, Pulcynowie, Olbryscy, Śpiewakowscy, Rulewicze i miła starsza sąsiadka z dołu - Niemka, która została "za mężem" Kowalskim. Ona często za mną wołała z twardym akcentem : "Pietele, ty mały rojbrze!"
Pamiętam Pana Rottera, który był zawodowym sztukmistrzem. Długi czas miałem podarowaną wielką kostkę do gry używaną do pokazów. Na naszym podwórku kręcono scenę do filmu "Wśród nocnej ciszy", z udziałem Henryka Bisty, Haliny Kowalskiej i Tomasza Zaliwskiego.
To było wydarzenie.
Oczywiście dla nas centralnym miejscem podwórka był trzepak.
Szczęśliwe lata, gdy całe dnie w czasie wakacji spędzało się na Młynach, przybiegając tylko na obiad, albo po sznytkę chleba. Nuda, to było coś co nas nie dotyczyło. Dziesiątki gier I zabaw, od podchodów, grę kapslami w "Wyścig Pokoju" po wiele, wiele innych.
Mieliśmy dziesiątki zajęć i zabaw. Stary Rynek, Farna, Przyrzecze to były nasze place zabaw. Wszystko się skończyło w 1979 roku, kiedy mieszkańcy domu wyprowadzili się do bloków, a kamienica została poddana remontowi.
Postanowiłem przypomnieć tu tą ulicę choćby dlatego, że wspomnienia są zawsze cenne. Że w miarę upływu czasu, stają się perełkami dla późniejszych pokoleń. Najlepsze są takie, opowiedziane przez dawnych mieszkańców.
Oto opis ulicy, a właściwie jednego z domów i podwórka, sporządzony przez mieszkającego tam kiedyś Piotra Mioduszewskiego:
Jezuicka 2. Moje podwórko.
Z okazji kolejnych swych urodzin w wracam wspomnieniami do rodzinnego domu przy ulicy Jezuikiej 2.
W tym dwustuletnim domu się urodziłem.
Tu wychowałem.
Kiedy dekadę temu odwiedziłem swoje podwórko, nic nie było takie same.
W uszach dźwięczało mi jeszcze szczekanie naszego Szarika i łajanie grających w piłkę na podwórku przez sąsiadkę, która często na niesfornych chłopców wylewała wiadro zimnej wody.
Słyszałem dźwięk silnika "Osy", przynajmniej raz ma tydzień czyszczonej i odpalanej przy szopie na podwórku przez Powstańca Wielkopolskiego p. Rulewicza, zresztą przez kilkanaście lat nigdy nie widziałem skutera jeżdżącego.
Natomiast godnym podziwu był spokój Państwa Musiałów, którzy z cierpliwością znosili odbijanie piłki od ściany ich mieszkania w suterenie.
Za "moich czasów", budynek wyglądał zupełnie inaczej. Dziedziniec zdobiły drewniane schody i balkony, które latem były okupowane przez uczniów "Plastyka". Od rana do wieczora tętniło tu życie.
Rotterowie, Pulcynowie, Olbryscy, Śpiewakowscy, Rulewicze i miła starsza sąsiadka z dołu - Niemka, która została "za mężem" Kowalskim. Ona często za mną wołała z twardym akcentem : "Pietele, ty mały rojbrze!"
Pamiętam Pana Rottera, który był zawodowym sztukmistrzem. Długi czas miałem podarowaną wielką kostkę do gry używaną do pokazów. Na naszym podwórku kręcono scenę do filmu "Wśród nocnej ciszy", z udziałem Henryka Bisty, Haliny Kowalskiej i Tomasza Zaliwskiego.
To było wydarzenie.
Oczywiście dla nas centralnym miejscem podwórka był trzepak.
Szczęśliwe lata, gdy całe dnie w czasie wakacji spędzało się na Młynach, przybiegając tylko na obiad, albo po sznytkę chleba. Nuda, to było coś co nas nie dotyczyło. Dziesiątki gier I zabaw, od podchodów, grę kapslami w "Wyścig Pokoju" po wiele, wiele innych.
Mieliśmy dziesiątki zajęć i zabaw. Stary Rynek, Farna, Przyrzecze to były nasze place zabaw. Wszystko się skończyło w 1979 roku, kiedy mieszkańcy domu wyprowadzili się do bloków, a kamienica została poddana remontowi.