Re: Parowozownia
: środa, 16 maja 2012, 09:24
Witam!
Sprawa parowozowni i jej losu jest trochę bardziej skomplikowana niż może się to wydawać na pierwszy rzut oka.
Po pierwsze ze strony Bydgoskiego Towarzystwa Przyjaciół Kolei za prezesury Filipa Sieradzkiego ,w 2008r. wpłynęły do Pesy propozycje oddania budynku w taki sposób aby parowozownia nie została zniszczona a Pesa miałaby problem z głowy.
Niestety każde rozmowy kończyły się odrzuceniem propozycji.
Następnym krokiem był rok 2010 gdzie współpracę nawiązano z Konserwatorem Zabytków p.Marcysiakiem ,który był i nadal jest pełen przychylności i zapału do odratowania tego budynku. Jako uzasadnienie wysunął twierdzenie że poza średniowiecznymi zabytkami i secesyjną gdańską parowozownia jest jedynym na prawdę jedynym genialnym projektem z XIX w . I jest to budynek reprezentujący modę kolejową po której w Polsce zostały tylko 3 obiekty ( Tczew, Bydgoszcz, Piła) .
Jest jednak pewne ,,ale,, mianowicie budynek jest cały czas własnością Pesy a konserwator zabytków jedyne co może robić to prosić o przychylność w tym przypadku.
Jedynym realnym rozwiązaniem problemu jest wniosek jakiejś organizacji pozarządowej do Wojewódzkiego Konserwatora zabytków w Toruniu o charakterze bezstronnego ,,wymuszenia,, reakcji . Miejski Konserwator Zabytków nie ma takich możliwości aby wpisać samemu z siebie budynku na listę Zabytków, ale za to wojewódzki konserwator może na wniosek organizacji pozarządowej pomijając zdanie właściciela wpisać budynek do Rejestru Zabytków co niejako wymusiłoby na właścicielu działania zmierzające do ochrony tego zabytku i renowacji.
Taki jest prawny aspekt tego nonsensu .
Jako, że budynek raczej nie powróci do poprzedniego zastosowania jest szansa na zaadaptowanie go na obiekt,który mógłby przyciągać tłumy np:
- Muzeum Kolejnictwa,
- teatr lub sala widowiskowa.
Jednakże to wymaga już olbrzymich środków a jak wiadomo Polska w ,, wariatów ,, zdolnych wydać fortune na niepewny projekt ( patrz sponsorów z pokaźnym stanem konta) NIE MA, to losy budynku nawet po wpisaniu go na listę Zabytków są jedną wielką niewiadomą.
W związku z tym ,że jak może już zdążyliście się z orientować, że jestem jakimś tam dziwnym przedstawicielem organizacji pozarządowej o nazwie ,,Fundacja Żelazne Drogi,, to uchylę rąbka tajemnicy i powiem, że Fundacja rozpatruje z konserwatorem za i przeciw przejęcia parowozowni oraz możliwości jego adaptacji, niemniej jednak jak to zwykle na świecie bywa bez kasy nic się nie zrobi dlatego też projekt najpierw musi znaleźć sposób sponsorowania nie będę ukrywał, że jak większość organizacji FŻD szuka pieniędzy wszędzie a 1% na razie nie został nam przyznany co oznacza w najgorszym wypadku odwleczenie całego projektu o cały rok, w którym nie wiadomo nawet co z parowozownią mogłoby się stać.
Jeżeli ktoś z forumowiczów chciałby osobiście pomóc w tworzeniu projektu i rozwiązywaniu kwestii różnego gatunku ( szczególnie zwracam się do bydgoszczan- bo my jesteśmy na miejscu i na bieżąco możemy badać sprawę ) to serdecznie zapraszamy do współpracy. Co kilka głów to nie jedna.
Serdecznie pozdrawiam : Przewodniczący Rady oraz Rzecznik FŻD
Sprawa parowozowni i jej losu jest trochę bardziej skomplikowana niż może się to wydawać na pierwszy rzut oka.
Po pierwsze ze strony Bydgoskiego Towarzystwa Przyjaciół Kolei za prezesury Filipa Sieradzkiego ,w 2008r. wpłynęły do Pesy propozycje oddania budynku w taki sposób aby parowozownia nie została zniszczona a Pesa miałaby problem z głowy.
Niestety każde rozmowy kończyły się odrzuceniem propozycji.
Następnym krokiem był rok 2010 gdzie współpracę nawiązano z Konserwatorem Zabytków p.Marcysiakiem ,który był i nadal jest pełen przychylności i zapału do odratowania tego budynku. Jako uzasadnienie wysunął twierdzenie że poza średniowiecznymi zabytkami i secesyjną gdańską parowozownia jest jedynym na prawdę jedynym genialnym projektem z XIX w . I jest to budynek reprezentujący modę kolejową po której w Polsce zostały tylko 3 obiekty ( Tczew, Bydgoszcz, Piła) .
Jest jednak pewne ,,ale,, mianowicie budynek jest cały czas własnością Pesy a konserwator zabytków jedyne co może robić to prosić o przychylność w tym przypadku.
Jedynym realnym rozwiązaniem problemu jest wniosek jakiejś organizacji pozarządowej do Wojewódzkiego Konserwatora zabytków w Toruniu o charakterze bezstronnego ,,wymuszenia,, reakcji . Miejski Konserwator Zabytków nie ma takich możliwości aby wpisać samemu z siebie budynku na listę Zabytków, ale za to wojewódzki konserwator może na wniosek organizacji pozarządowej pomijając zdanie właściciela wpisać budynek do Rejestru Zabytków co niejako wymusiłoby na właścicielu działania zmierzające do ochrony tego zabytku i renowacji.
Taki jest prawny aspekt tego nonsensu .
Jako, że budynek raczej nie powróci do poprzedniego zastosowania jest szansa na zaadaptowanie go na obiekt,który mógłby przyciągać tłumy np:
- Muzeum Kolejnictwa,
- teatr lub sala widowiskowa.
Jednakże to wymaga już olbrzymich środków a jak wiadomo Polska w ,, wariatów ,, zdolnych wydać fortune na niepewny projekt ( patrz sponsorów z pokaźnym stanem konta) NIE MA, to losy budynku nawet po wpisaniu go na listę Zabytków są jedną wielką niewiadomą.
W związku z tym ,że jak może już zdążyliście się z orientować, że jestem jakimś tam dziwnym przedstawicielem organizacji pozarządowej o nazwie ,,Fundacja Żelazne Drogi,, to uchylę rąbka tajemnicy i powiem, że Fundacja rozpatruje z konserwatorem za i przeciw przejęcia parowozowni oraz możliwości jego adaptacji, niemniej jednak jak to zwykle na świecie bywa bez kasy nic się nie zrobi dlatego też projekt najpierw musi znaleźć sposób sponsorowania nie będę ukrywał, że jak większość organizacji FŻD szuka pieniędzy wszędzie a 1% na razie nie został nam przyznany co oznacza w najgorszym wypadku odwleczenie całego projektu o cały rok, w którym nie wiadomo nawet co z parowozownią mogłoby się stać.
Jeżeli ktoś z forumowiczów chciałby osobiście pomóc w tworzeniu projektu i rozwiązywaniu kwestii różnego gatunku ( szczególnie zwracam się do bydgoszczan- bo my jesteśmy na miejscu i na bieżąco możemy badać sprawę ) to serdecznie zapraszamy do współpracy. Co kilka głów to nie jedna.
Serdecznie pozdrawiam : Przewodniczący Rady oraz Rzecznik FŻD
Trzymam kciuki.
Nie śledziłem tematu, w Wenecji 2 lata nie byłem więc co w temacie aktualnie to nie wiem.Dwa-trzy lata temu urząd marszałkowski też ogłosił, że za unijną kasę zostanie wyremontowany parowóz (Oelka) plus kilka starszych wagonów, będzie nowy produkt turystyczny z Torunia do Brodnicy, cuda wianki na kiju. Wagony gniją dziś na Toruniu Głównym, spotkany kolejarz się zaśmiał jak go spytałem co dalej z projektem...
) pt. linia turystyczna Toruń - Kowalewo - Golub - Brodnica. Samorząd województwa ze środków unijnych zamierzał pozyskać środki na rewitalizację obiektów kolejowych na poszczególnych stacjach (na dawnych stacjach miały powstać pensjonaty, galerie, były piękne komputerowe wizualizacje...), zakupiono w tym celu kilka starych czterosiowych wagonów, parowóz Ol49 (z Białegostoku bodajże) i spalinówkę Sm41. Loki czekają na remont na Kluczykach, wagony wrastają w ziemię na Toruniu Głównym. I nic poza tym. Samorząd porwał się chyba z motyką na słońce, remont kotła od loka w kraju chyba jedynie w Gnieźnie można zrobić i słono to kosztuje... Oczywiście Bydgoszczy w ogóle w projekcie nie uwzględniono, bo stolica tam gdzie marszałek (i duuuuuuża kasa do podziału). W Bydgoszczy jest Wyspa Młyńska i już mieszkańcy są zadowoleni. 
